Galeria SPARTA Będkowo – ORKAN Ligota Piekna
06/10/2013Wyniki 25 kolejki wrocławskiej B Klasy
06/18/20139 czerwca na boisku w Będkowie odbył się mecz między SPARTĄ Będkowo a ORKANem Ligota Piękna. W świetle czerwcowego słońca zgromadziło się kilkudziesięciu kibiców obu drużyn. Drużyny dobrze znają się od lat, lecz to SPARTA przegrała 1:0 spotkanie w rundzie wiosennej i to ta drużyna musiała pokazać się z lepszej strony.
Mecz rozpoczął się spokojnie, jakby obie drużyny grały ze sobą pierwszy mecz. Dopiero około 10 minuty, mogliśmy obaczyć więcej akcji. Drużyna Będkowa znakomicie prowadziła grę skrzydłami, z jednej strony Paweł Kundera i Miłosz Mazij, po drugiej Piotr Rudnicki i Bartłomiej Matecki. Mimo wielu okazji jednak nie udało im się zdobyć gola. Ducha walki pokazywała również Ligota, której zawodnik, szerzej znany jako „Bestia”, znakomicie wyprowadzał kontry.
Na pierwszą bramkę poczekaliśmy do ok. 15 minuty, kiedy po skrzydłowej akcji Sparty, piłkę dostał Kamil Mazij. Ominął jednego z obrońców i oddał strzał z daleka. Piłka nie leciała szybko, lecz zdezorientowany bramkarz zbyt późno rzucił się na piłkę. 1:0 dla Sparty.
Kolejna bramka to rodzinna sprawa duetu Mazij-Mazij. Miłosz który grał na pozycji lewego pomocnika, znakomicie podał do Kamila który, był w tym dniu w znakomitej formie i zdobył kolejną bramkę na 2:0.
Kolejne okazje zaczęły pojawiać się częściej i już 10 minut później było 3:0. Tym razem Wojciech Hrycewicz zagrał do Piotra Rudnickiego, ten przeprowadził akcję dwójkową z Mateckim. Po dorzuceniu w pole karne piłkę wybili zawodnicy Ligoty, lecz piłka trafiła znowu pod nogi Mateckiego.
Piłkarz SPARTY przeprowadził znakomitą akcję prawą stroną, wszedł w pole szesnastki, minął zwodem obrońcę i strzałem z ostrego konta pokonał bramkarza.
Już od drugiej bramki Goście z Ligoty atakowali coraz częściej. Zaraz po rozpoczęciu gry piłkę podprowadził „Bestia” i oddał mocny strzał z daleka, po ziemi. Bramkarz, Grzegorz Wojciechowski, z trudem sparował piłkę do boku. Obrońcy przysnęli na chwilę co ORKAN wykorzystał bezwzględnie, zdobywając bramkę na 3:1.
Pod koniec pierwszej połowy Będków przystopował i inicjatywę przejęła Ligota. Po nieudanej akcji gospodarzy, ORKAN poprowadził szybką kontrę prawą stroną. Napastnik pokonał w starciu bark w bark Pawła Szymańskiego i wyprzedził go wychodząc sam na sam z bramkarzem. Jednak chwila nieuwagi sprawiła ze piłkarz gości zapatrzył się i piłę kolanem wybił Wojciechowski, ratując drużynę przed utratą bramki do szatni.
Koniec pierwszej połowy.
Druga połowa zaczęła się bardziej wyrównanie, lecz po 10 minutach wyraźnie dominowała SPARTA. Jednak mimo dominacji na boisku, nie potrafiła pokazać tego w wyniku. Widzieliśmy wiele akcji indywidualnych i próby wejścia do bramki z piłką. Piłkarze Będkowa chcieli grać efektownie, zapominając o efektywności.
Pierwsza bramka drugiej połowy wpadła dopiero 20 minut po jej rozpoczęciu. Tym razem po akcji środkiem boiska i wymianie piłek Ulatowski-Hrycewicz-Rudnicki, piłka w końcu trafiła do Kamila Mazija który wszedł w pole szesnastki. Dochodząc do linii końcowej, chciał dorzucić do kolegów czekających w polu karnym. Piłka poszybowała jednak nisko i od obrońcy wpadła do bramki – 4:1 dla SPARTY.
Mimo tak wysokiej przewagi Gospodarze nadal parli na przód, lecz ORKAN miał wiele szczęścia. SPARTA nie potrafiła zakończyć akcji golem i jak mówi stare piłkarskie porzekadło: „niewykorzystane sytuacje się mszczą”. Już 5 minut po zdobyciu bramki tak właśnie mogli powiedzieć gracze Ligoty. Po wybiciu przez bramkarza o piłkę po „koźle” walczyli Marcin Szafrański i Paweł Szymański przeciw jednemu z piłkarzy OKANU. Na skutek nieporozumienia Będkowian, w sytuacji sam na sam znalazł się gracz Ligoty i pewnie zdobył bramkę na 4:2.
Kolejne minuty meczu nadal przynosiły wiele ataków SPARTY i kontry OKRANU. Na boisku pojawił się już młody Damian Knapiński który pokazał znakomitą zmianę. Po przerzuceniu piłki w szesnastkę obrońcy zdołali ją wybić. Piłkę dostał Bartek Matecki który poprowadził indywidualną akcję wchodząc w szesnastkę. Przeszedł przez obrońców i w sytuacji sam na sam położył brmkarza. Jednak z powodu złej pozycji nie oddał strzału, a bramkarz wstał. Jednak Matecki pokazał swój kunszt i ponowni położył bramkarza i w ostatniej chwili oddał strzał zdobywając bramkę na 5:2.
Kolejna bramka to kontra Ligoty, która świetnie odnajdowała się w takich sytuacjach. Obrońcy Sparty którzy często przecinali akcje ORKANU, tym razem zaspali i goście po kilku podaniach znaleźli się pod bramką. Szybką wymianą podań zdezorientowali obronę i strzałem po ziemi pokonali bramkarza. 5:3 dla SPARTY.
W obu drużynach dawał się we znaki upał. Piłkarze słabli i grali coraz bardziej nerwowo. Sparta miała już zdecydowanie mniej sytuacji, a Ligota nie decydowała się na szaleńcze i wyczerpujące kontry.
piłkarze częściej grali tzw. „lagą”. Właśnie po jednej z takich akcji piłka trafiła do Bartka Mateckiego który oddał strzał. Bramkarz wybił piłkę która trafił do Knapińskiego. Zawodnikowi nie pozostało nic innego jak dokończyć dzieła i było już 6:3 dla Będkowa.
Strata 3 goli zdawała się nie do odrobienia. Jednak piłkarze Ligoty nie chcieli tak myśleć. Kolejna kontra to kolejny gol dla ORKANU. Zdawało się, że piłkarze tej drużyny są niezmordowani i nawet wysoka strata ich nie deprymuje. Ciągle wierzyli chociaż w remis. Wynik był już 6:4 więc zdawało się, że niewiele ich dzieli od celu. Rzeczywistość okazała się jednak inna. Gwoździem do trumny okazał się 4 gol Kamila Mazija. Asystę przy bramce zaliczył Bartłomiej Matecki który dorzucił piłkę idealnie na głowę napastnika.
Mecz zakończył się wynikiem 7:4 dla SPARTY Będkowo. Zobaczyliśmy w nim wiele goli, ale i wiele nieskuteczności. Na gratulacje zasługuje również drużyna OKRANU, która niestrudzenie goniła wynik do samego końca.