Galeria SPARTA Będkowo – KOMETA Kryniczno
09/16/2013
GOSPODARZE GOŚCIE
SKŁADY:
MALINKA Malin: Rezerwy: |
SPARTA Będkowo: |
Przepiękna aura i spora ilość kibiców towarzyszyły niedzielnemu spotkaniu MALINKI Malin i SPARTY Będkowo. Było to 2 spotkanie w rundzie jesiennej sezonu 2013/2014.
Pierwszą połowę zdecydowanie rozpoczęli gospodarze. W ich grze była dynamika, szybkość i wiele podań. Sporo takich akcji zatrzymywał dopiero nasz stoper Kacper Kundera, a te zakończone strzałami pewnie łapał bramkarz SPARTY, Grzegorz Wojciechowski.
Naszym piłkarzom ciężko było wejść w ten mecz i akcje które konstruowali, zatrzymywała obrona z Malina.
Mimo lepszej gry gospodarze nie potrafili znaleźć drogi do będkowskiej bramki. Dopiero po ponad pół godziny udała im się ta sztuka i to w dość kontrowersyjnej sytuacji. Po wysokim zagraniu w pole karne SPARTY do piłki odważnie wyszedł Wojciechowski. Aby mógł ją złapać asekurował go Paweł Szymański, który szeroko rozstawionymi rękami zabezpieczał pole dla bramkarza. Gdy golkiper SPARTY był w powietrzu i złapał piłkę, napastnik MALINKI pchnął Szymańskiego który z impetem “sprowadził na ziemię” bramkarza. Wypuszczona piłka powędrowała za linię szesnastki do kolejnego napastnika gospodarzy, który pięknym lobem nad wszystkimi zawodnikami umieścił piłkę w siatce. Na nic zdały się protesty SPARTY 1:0 dla Malina.
Druga część pierwszej połowy również była pokazem siły MALINKI, choć coraz częściej mogliśmy oglądać akcję SPARTY. Swoje sytuacje mieli Wojciech Hrycewicz, który strzałem z ok 30m posłał piłkę w stronę bramki, lecz w ostatniej chwili bramkarz przeniósł piłkę nad poprzeczką.
Podobną sytuację, lecz z ok 20-25m miał Józef Ulatowski. Przepięknym, technicznym strzałem skierował piłkę w “okienko”, lecz i tym razem znakomitą interwencją popisał się Kamil Cebula.
Do końca pierwszej połowy SPARTA nie potrafiła wyrównać, a gospodarze nadal atakowali. Zdecydowanie najaktywniejszym zawodnikiem i zmorą będkowskiej obrony był Kamil Foltyn, znakomicie wypracowywał akcje kolegom oraz sam oddał kilka niezłych strzałów.
KONIEC PIERWSZEJ POŁOWY. MALINKA 1:0 SPARTA.
W przerwie trener gości dokonał kilku zmian. Na boisku zamiast Piotra Fiedziuka pojawił się Kamil Grudzień, natomiast Józefa Ulatowskiego zmienił Paweł Kundera.
Od początku drugiej połowy widoczne było odwrócenie ról z pierwszej połowy.
Coraz śmielej poczynali sobie piłkarze SPARTY, odważnie podchodząc w ataku, widzieliśmy kreowanie gry od obrony i włączanie się w akcje ofensywne bocznych obrońców.
To właśnie udane zmiany w dużej mierze przyczyniły się do zdobycia gola wyrównującego. Piłkę z obrony wyprowadził Kamil Grudzień, wymieniając kilka podań z Miłoszem Mazijem. Gdy podszedł ok. 5m przed szesnastkę gospodarzy, nie widząc innej możliwości oddał strzał. Po tej sytuacji niezrozumiałe było zachowanie bramkarza, który prawdopodobnie nie mógł się zdecydować jak złapać piłkę i wpuścił gola. 1:1 .
Niestety odpowiedz Malina nastąpiła bardzo szybko, bo już po kilku minutach. Po rzucie z autu, dla Malinki, piłkę głową przedłużył jeden z pomocników, a do piłki w pole karne wpadł niepilnowany zawodnik i strzałem w krótki słupek pokonał nie mającego najmniejszych szans Wojciechowskiego. 2:1 dla Malina.
Zdenerwowani gracze SPARTY ponownie ruszyli do ataku, lecz ciągle nie mogli zakończyć akcji golem. W międzyczasie doszło do zmian i na boisku i pojawili się Marcin Szafrański Grzegorz Czechura i Damian Knapiński.
Czarnym koniem SPARTY okazał się właśnie Czechura który zdobył bramkę wyrównującą.
Po akcji środkiem pola zawodnicy zeszli do boku i Kundera dorzucił piłkę w pole karne gdzie Kamil Mazij oddał strzał, lecz bramkarz zdołał go obronić. Na szczęście gości na posterunku był właśnie napastnik z 4. który wbił piłkę do bramki. 2:2 .
Zdawało się, że mecz zakończy się remisem i byłby najsprawiedliwszy wynik dla obu drużyn. Niestety gospodarze po raz kolejny zdobyli bramkę, która była bardzo sporna.
Była 85 min. kiedy Malinka zmierzała z akcją na bramkę SPARTY, lecz dzięki udanej interwencji Szymańskiego, atak spełzł na niczym. Po wybiciu piłki przejęli ją gracze MALINKI. Przy linii końcowej, poza 4 obrońcami pozostał zawodnik z nr. 20. do którego ponad obrońcami poszybowała piłka. Gracze Będkowa pewni co najmniej 3 metrowego spalonego, nie ruszyli do piłki. Błąd sędziego brutalnie wykorzystali gospodarze dobijając SPARTĘ przed samym końcem meczu. 3:2 dla Malina.
Ogromne były protesty graczy z Będkowa, lecz sędzia nie mógł cofnąć swojego błędu. W ostatnich minutach walcząc do końca kompletnie zdominowali grę, mimo to nie udało im się wyrównać.
KONIEC MECZU.
MALINKA MALIN 3:2 SPARTA BĘDKOWO