Galeria SPARTA Będkowo – Malinka Malin
04/07/2014Zawodnik meczu SPARTA Będkowo – Malinka Malin
04/09/2014
GOSPODARZE GOŚCIE
SKŁADY:
SPARTA Będkowo: |
Malinka Malin: |
Po 2 w tym sezonie meczu pora na chwilę refleksji.
6 kwietnie w pięknej aurze wiosennego słońca do swojego meczu przystąpiły drużyny SPARTY Będkowo i Malinki Malin. Spotkanie zapowiadało się o tyle ciekawie, że obie drużyny zajmowały kolejne po sobie miejsca w tabeli: SPARTA z dorobkiem 19 pkt. 7 miejsce, natomiast Malinka mając 21 pkt – 6. Mecz był sporym wyzwaniem dla piłkarzy z Bedkowa ze względu na spore braki kadrowe, wywołane nieobecnościami i kontuzjami.
W początkowej fazie meczu inicjatywę przejęli piłkarze Malinki. Potrafili stworzyć sobie więcej sytuacji oraz wykorzystywali karygodne błędy SPARTY. Brak bramki w pierwszych minutach meczu gospodarze zawdzięczają dużej dozie szczęścia, nieskuteczności napastników Malina i swojemu stoperowi Kamilowi Grudniowi.
Kolejne minuty nadal prezentowały dynamikę Malinki, ni kilka nieśmiałych prób oddania strzału przez gospodarzy. Kiepsko całe spotkanie będzie wspominał Miłosz Mazji który nie był sobą. Nie potrafił wykorzystać swojej szybkości i techniki, często podając piłkę do przeciwnika. Ok. 25 min. Wpadła pierwsza bramka dla Malina. Po zagraniu z lewej strony piłka przeszła przez pole karne do Kamila Grudnia który z impetem wpadł na nią i wbił samobója. 0:1 prowadzą goście.
Zachęceni bramką piłkarze Malinki nadal atakowali próbując wykorzystać chaos w obronie SPARTY, jednak ich ataki straciły na częstotliwości. Dzięki temu inicjatywę zaczęli przejmować gospodarze.
Mimo przewagi gości potrafili wypracować kilka składnych akcji. Częściej jednak szukali swojej szansy ze stałych fragmentów gry. To właśnie po jednym z rzutów rożnych SPARTA odrobiła jednobramkową stratę. Po wrzutce Józefa Ulatowskiego, piłkę do siatki wpakował obrońca – Paweł „LARA” Szymański.
Po wyrównaniu gra stała się bardziej wyrównana, gdyż obie drużyny nie chciały stracić bramki do szatni.
KONIEC PIERWSZEJ POŁOWY
Na początku drugiej połowy nadal była widoczna dominacja Malina, choć w mniejszym stopniu niż w poprzedniej połowie. Obie drużyny kończyły akcje na formacjach obronnych.
Na kolejną bramkę czekaliśmy ok. 10 min. Po faulu na Kacprze Kunderze na połowie boiska, wrzutki w pole karne chciał dokonać sam poszkodowany. Piłkarze obu drużyn trzymali się linii szesnastki. Obrońca mocnym kopnięciem posłał piłkę w pole karne. Futbolówka szybowała wysoko, a pewny siebie bramkarz lekko do niej wyskoczył. Piłka zaczęła jednak szybko opadać i odbijając się od słupka wpadła do bramki.
Utrata bramki wyraźnie podbudowała gości którzy jeszcze bardziej postawili na atak. Wiele z tych akcji spełzło jednak na niczym dzięki formacji obronnej, a przede wszystkim dobrej dyspozycji Grudnia. Nie oznacza to, nie było żadnych groźnych sytuacji. Malinka w drugiej połowie zmarnowała co najmniej 3 sytuacje sam na sam!
Jak mawia piłkarskie porzekadło „niewykorzystane okazje się mszczą”. Tak samo było w przypadku gości z Malina. Na ich niemoc odpowiedziała SPARTA. Tym razem drugi z Kunderów, Paweł, znakomicie poprowadził piłkę do końcowej linii boiska. Tam mijając obrońcę wszedł głębiej w pole karne i przerzucił piłkę na drugą stronę. Pilnujący krótkiego słupka bramkarz, Mateusz Chorąży zdołał jedynie podbić piłkę. Ta jednak trafiła pod nogi Grzegorz Czechury który z bliskiej odległości wpakował ją do siatki. 3:1 dla SPARTY.
Niestety piłkarze Będkowa nie opadali już z sił. Dynamika meczu wyraźnie dała w kość. Wymęczona ciągłymi atakami obrona starała się jak tylko mogła oddalać zagrożenie od własnej bramki. Niestety Wyraźnie stawiająca na atak Malinka w końcu dopięła swego. Rozgrywając piłkę przez środek do lewego pomocnika goście ruszyli sporą grupą do ataku. Po zagraniu do napastnika był już przy nim Paweł Szymański, jednak nie zdołał wybić piłki, a wychodzący z bramki Wojciechowski zdołał się rzucić jednak z opóźnieniem i wpuścił bramkę na 3:2.
Na kolejne ataki nie trzeba było długo czekać. Wyraźnie zmęczona obrona, częsty brak powrotów pomocników wyraźnie pokazywał dominację Malinki. Każda piłka wyprowadzona natychmiast wracała w postaci kilku podań lub wrzutek w środkową część pola karnego. Na ok. 10 minut przed końcem po jednym z dośrodkowań piłki na linii szesnastki nie sięgnął Grudzień. Napastnik Malinki zdołał go jeszcze wyprzedzić i podał na lewą stronę. Kolejny z napastników oddał strzał który obronił Wojciechowski parując piłkę do boku. Kolejny strzał został oddany po długim rogu, gdzie piłka trafiła między Kamila Grudnia i Marcina Szafrańskiego. Niestety obu obrońców ubiegł napastnik gości umieszczając futbolówkę w siatce i doprowadzając do remisu.
Mecz zakończył się remisem 3:3 i wydaje się to być sprawiedliwy wynik. Brak dokładności i wykończenia w Malince przeciw brakom kadrowym i częstych prostych błędach SPARTY.
KONIEC MECZU
SPARTA Będkowo 3:3 Malinka Malin