Inauguracja sezonu 2015/2016!
08/23/2015“GROM” na wyciągnięcie ręki
09/30/2015Mecz o którym tutaj piszę jest jednym z tych które chce się szybko zapomnieć. Nie jest to spowodowane kiepskim wynikiem lecz sercem i trudem jakie włożymy aby wynik był jak najlepszy.
Porażkę 3-0 można z całą pewnością nazwać falstartem na inaugurację sezonu 2015/2016. Niestety jak to bywa w piłce nożnej, wynik nie oddaje w całości przebiegu spotkania.
PERŁA Węgrów jest drużyną”nową” w naszej grupie, została przeniesiona z innej grupy. Jednak zajmując wysoką lokatę w swojej grupie pokazali wolę walki i widzieliśmy że nie będzie łatwo. Wietrzna pogoda ze świecącym słońcem wnosiła element niepewności, a kilkudziesięciu kibiców podnosiło rangę spotkania.
Grę ze środka rozpoczęli goście, prowadząc z PERŁĄ wyrównaną grę w środku boiska, mająca na celu wzajemne “badanie” się. Po tym wyrównanym okresie do pierwszej 100% sytuacji doszli gospodarze. Od straty bramki w sytuacji sam na sam uratował SPARTĘ Wojciechowski, który interweniował nogami.
Do swoich sytuacji zaczęli też dochodzić piłkarze Będkowa. Świetnie rzuty wolne bił najbardziej doświadczony na boisku Józek Ulatowski. Właśnie po jednym z takich zagrań bramkę zdobył “Grechu”, jednak w niezrozumiałych dla nikogo okolicznościach odgwizdany został faul, a gol nie został uznany.
Przez większą część spotkania widzieliśmy grę w środku pola, bądź doskonałe zagrania obrońców które kończyły akcje napastników. Idealnie swoją role spełniał nasz stoper Kacper Kundera, którego wślizgi zażegnały wiele niebezpieczeństw. Tak samo dobrze radził sobie Marek Wincaszek, który walcząc ze znacznie młodszymi I zwrotniejszymi zawodnikami, nie odstawał od nich ani trochę. Świetną połowę rozegrali również nasi boczni obrońcy, Paweł Szymański I Piotr Stasik którzy świetnie wyprowadzali piłkę do gry, włączali się w akcje ofensywne I potrafili wracać do obrony.
W pierwszej połowie warte odnotowania są jeszcze 2 sytuacje, po których zarówno gospodarze jak I goście mogli wyjść na prowadzenie. Pierwszą mieli piłkarze SPARTY, kiedy po podaniu Józka Ulatowskiego piłkę dostał Adrian Kmiecik. Popędził na bramkę rywali, jednak w ostatniej chwili zamiast oddać strzał, wszedł w drybling z nadbiegającymi obrońcami, przez co cała sytuacja spaliła na panewce. W odpowiedzi, ostatnie minuty należały do drużyny z Węgrowa. Znakomicie grający piłkarz z numerem 10 dostał piłkę do lewej strony I popędził na bramkę. Był przy nim ciągle pilnujący go Szymański. Przy zwodzie Paweł wpadł w dziurę na murawie, czego mało nie przepłacił kontuzją, a napastnik wyszedł do sytuacji “sam na sam”. W tej sytuacji wyszedł do niego Wojciechowski. Piłkarz oddał strzał jednak gości uratował słupek. Do dobitej piłki dopadł jeden z pomocników Węgrowa, jednak zdołał trafić tylko w boczną siatkę.
KONIEC PIERWSZEJ POŁOWY 0:0
Druga połowa zaczęła się od równiej gry obu drużyn. Żadna z nich nie chciała się odkryć, lub szybko zaatakować, aby nie nadziać się na groźną kontrę.
Po kilkunastu minutach, piłkarze SPARTY co raz bardziej odczuwali trudy pierwszej połowy, co było widoczne w sytuacjach które mieli gracze PERŁY. Kilka sytuacji sam na sam uratował Wojciechowski, jednak już “pachniało” bramką.
Swojego gospodarze dopięli ok. 20 minuty. W sytuacji sam na sam Wojciechowski wyczekał napastnika i zdołał obronić piłkę z kilku metrów, wybijając ja do boku. Do pustej już bramki piłkę wpakował napastnik z 10, który rozegrał w ten dzień świetne zawody.
Mimo straconej bramki Będków walczył do końca by odrobić stratę. Niestety w jednej z sytuacji w bocznym sektorze boiska doszło do groźnego zderzenia naszego bramkarza z napastnikiem, czego konsekwencją była zmiana na tej pozycji i na boisku zobaczyliśmy Artura Mikołajów. Już wtedy na boisku przebywał Piotr Fiedziuk który zastąpił Kamila Mazija, dodatkowo wprowadzony został Marcin Szafrański w miejsce Józka Ulatowskiego.
Niestety zmiany nie ustrzegły naszych piłkarzy przed utratą drugiej bramki. Można w tej sytuacji winić sędziego, choć jest on sam na boisku, lecz z całą pewnością należy pochwalić zachowanie napastnika Węgrowa, który tylko poczuł na sobie oddech obrońcy i runął jak długi, czego konsekwencją był rzut karny. Znakomitym refleksem wykazał się Mikołajów i obronił jedenastkę, jednak zaspali obrońcy i przy dobitce już skapitulował.
W późniejszym czasie swoje sytuacje miał Piotr Fiedziuk któremu wiele nie brakowało do zdobycia dwóch bramek. Jednak osamotniony napastnik w pierwszej sytuacji nie dał rady sam wobec obrońców natomiast za drugim razem bardzo dobrą interwencją popisał się bramkarz gospodarzy.
Na koniec PERŁA dobiła SPARTĘ strzelając bramkę na 0:3. Już do końca meczu nasi piłkarze nie zdołali zagrozić bramce gospodarzy.
KONIEC MECZU 0:3